Trzy rzeczy które warto zmienić w rowerze
Trzy rzeczy które warto zmienić w rowerze, oczywiście na wstępie trzeba zaznaczyć, że tekst dotyczyć będzie roweru do jazdy po górach. W pewnym okresie czytałem posty na grupie jednej z marek rowerowych. Bardzo dziwne i nie zrozumiałe było dla mnie to, że spora część postów dotyczyła kupna nowego roweru. Autorzy przechwalali się w nich wymianą jak największej ilości części. Oczywiście największą atencją cieszyli się Ci, którzy z oryginalnego zakupu zachowali tylko ramę. O co w tym chodziło nie mam pojęcia i nie chcę wnikać i porównywać. Ale jestem przekonany, że dzisiejszy tekst nie ma z tym za wiele wspólnego.

Sztyca regulowana
Chyba każdy, kto ma sztycę regulowaną zgodzi się, że jest ona mega przydatna przy jeździe w górach rowerem. A dokładniej przy zjazdach, kiedy musimy przesunąć środek ciężkości na tylne koło. Zanim zdecydowałem się na sztycę regulowaną, przed każdym większym zjazdem ręcznie spuszczałem ją w dół. Do dziś pamiętam ilekroć po zjeździe tylne koło łapałem między nogi i dźwigałem siodełko, a przy okazji przyklejała mi się rozgrzana tarcza hamulcowa w łydki :). Oczywiście można jeździć na zwykłej sztycy i jej nie opuszczać, ale ja obecnie nie wyobrażam sobie jazdy rowerem po górach bez sztycy regulowanej.

Opony ze wzmocniona ścianką zalane mlekiem
Kolejna rzecz, która na prawdę robi robotę. Kiedy w ciągu jednego tygodnia dwa razy musiałem spacerować z rowerem po górach, postanowiłem zalać opony płynem uszczelniającym. Obecnie mija kolejny sezon i jedyne co muszę zrobić, to co jakiś czas dopompować koła. Parę razy zdarzyło się też dopompować w trasie. Ale generalnie mleko robi robotę. Uwaga to nie wszytko, kolejne moje zdziwienie było kiedy zamówiłem pierwszą ”drogą” oponę ze wzmocniona ścianką. Już samo dotknięcie takiej opony robi wrażenie, ale nie ma się co dziwić. Przeciętna zwykła górska opona waży w granicach 600-800 gram. Opony michelin ze wzmocnioną ścinką na których obecnie jeżdżę ważą w okolicach 1000-1200 co przekłada się na ich trwałość w terenie. W kwestii płynu uszczelniającego opony zapraszam do poprzedniego wpisu: Tubeless system bezdętkowy mleko uszczelniające

Mała zębatka z przodu
Podjazdy to nieodłączny element górskich tras rowerowych. Aby je pokonywać trzeba mieć albo mocne nogi, albo bardzo małą zębatkę z przodu, ewentualnie wielką na kasecie z tyłu. A najlepiej to i to. W moim rowerze obecnie przednia zębatka to 22T. Może nie wszyscy pamiętają, ale przed erą napędów jednorzędowych z przody były trzy zębatki, najmniejsza miała właśnie 22T. Jest to bardzo dobre rozwiązanie do rowerów które sporo podjeżdżają, pozwala tak dostosować biegi, że większe nachylenie terenu staje się w naszym zasięgu.

To tylko trzy rzeczy które warto zmienić w rowerze, oczywiście jest jeszcze kilka na które watro zwrócić uwagę, np. to czy nasz amortyzator jest ze sprężyną powietrzną, czy mamy wygodne siodełko… Jest też kilka rzeczy o których dużo słyszę. Jedną z takich są hamulce, do których osobiście nie mam większych zarzutów. Sporą cześć gór przejeździłem na najniższych modelach shimano, następnie zakupiłem wyższy model SLX, ale jakoś nie poczułem różnicy w działaniu, więc nie zanosi się na to żebym montował jeszcze droższe, skoro w jednych z tańszych naciskam klamkę a koło się blokuje. Spora część rowerów jest wyposażona w wyżej wymienione części, ale w dalszym ciągu jest też spora ilość rowerów w górach, które dają radę i bez tego. O ile często jeździmy po górach, moim zdaniem warto wyłożyć kilka złoty. Jeżeli w górach bywamy sporadycznie bardzo dobrym rozwiązaniem są, wypożyczalnie rowerów.
Zgadzam się z Tobą, sztyca regulowana daje poczucie większego bezpieczeństwa i możliwości przy zjazdach. Mała zębatka, pewnie tak ale to już zależy od wielu czynników (lidzkich i samego sprzętu). Hamulce tak ja mam podobnie mocy większej nie czuje po zmianie na wyższy model (Shimano). Natomiast kostrukcja, długość klamek hamulcowych ma ogromne znaczenie przy długich, męczących zjazdach.
Zdrowia i powodzenia.
Do zobaczenia na szlaku