#Rowerowy to stan umysłu
#Rowerowy to stan umysłu a nie żaden przymiotnik. Czyli szerzej o przyprowadzeniu konia do wody.
Od kilkunastu lat odbijam się między jazdą rowerem, sprzętem, rowerzystami a marketingowcami i muszę wam powiedzieć, że jestem pod dużym wrażeniem efektów pracy tych ostatnich w branży rowerowej. Oczywiście w holistycznym rozrachunku bo za tym ryciem bani stoi szersze grono osób.
Fenomenalne jest to, że można komuś sprzedać kawałek plastiku w złotym kolorze w cenie złota. Jeszcze bardzie fenomenalne jest to, że kupujący domyśla się, że to nie jest złoto, ale jest przekonany, że to malowanie jest bardziej wartościowe. Idąc dalej… za tą pozłacaną lipę płaci dwa, trzy razy jak za złoto i próbuje przekonać wszystkich dookoła. że ….
Musisz być PRO
Nie czujesz efektów złota? Nie jesteś profesjonalistą! A to tam liczą się gramy i sekundy! Jest to bez wątpienia najlepszy i najczęściej podawany argument wszystkich ekspertów internetowych. Ciekawe też jest to, że 99,9% tych pseudo ekspertów nie ma nic wspólnego z profesjonalnym kolarstwem, no może poza tym że w niedzielę za takich się przebierają a wieczorami śledzą swoich internetowych guru i czerpią wieści o najnowszych trendach kolarstwa, z treści sponsorowanych…

Nie wiem co to PRO
Z drugiej strony pewnie jest spora grupa ludzi, którzy kompletnie nie mają żadnej wiedzy o rowerowym świecie. Oczywiście poza tą, że widzą jak wygląda obecnie przeciętny modny rowerzysta. Nieświadomi niczego weszli do sklepu rowerowego, a sprzedawca zrobił swoje. Po wyjściu za sklepu mają już wszytko rowerowe i wyglądają jak na PRO.
Rowerowy
Byś może należę do osób które mają obniżony poziom percepcji, jednak jest to mało możliwe, aby w takim stanie trwać kilkanaście lat. Tym bardziej, że co jakiś czas trafia do mnie jakaś rowerowa perełka, która musi mieć najmniej kosmiczne właściwości, bo taką ma mniej więcej cenę. W najlepszy przypadku, razy dwa, trzy a często nawet kilkakrotnie więcej od nierowerowej. Ja tych właściwości nie widzę i nie godzę się z takim stanem. Oczywiście, każdy ma prawo kupować co chce i za ile chce… jest popyt jest podaż.
Stan umysłu a może po prostu snobizm
Myślę, że definicja snobizmu idealnie wpisuje się w środowiska rowerowe i to jest chyba najtrafniejsze wytłumaczenie dlaczego za ”rowerowe” kosztuje tyle co kosztuje. Idealnym przykładem jest to, że coraz rzadziej można kogoś spotkać ubranego ”nie rowerowo” na rowerze. I to nie tyczy się tylko rowerzystów, nie można mieć zwykłych=wygodnych butów, koszulki, plecaka, zegarka…
Perełki rowerowe
Na zakończenie lista mich rowerowych perełek za sprawą których jak słyszę, że coś jest rowerowe to lekko uśmiecham się z niesmakiem, szczególnie jak ktoś próbuje mnie przekonać dlaczego rowerowe kosztuje tyle, bo to i tamto. A ja jestem ignorantem, Januszem, nie znam się a przede wszystkim nie jestem PRO.
- Jedno z pierwszych zaskoczeń które mi się przypominają to śrubka baryłkowa do linki sztycy od importera za jedyne 50zł w sklepie motoryzacyjnym 50gr.
- Cytat z jednego FB forum rowerowego. ” Szukam roweru w budżecie 30K wiem, że to niedużo i nie mam co wymagać”. Przecierałem kilkukrotnie oczy ze zdziwienia, jak posypała się lawina pomocnym komentarzy po czym opuściłem szanowną grupę.
- Przewód hydrauliczny metr +- 10zł +oliwki po 5zł. Przewód hydrauliczny do motoru zakuty w jambo 50zł. Przewód hydrauliczny sram zakuty w jambo 250. Bo oczywiście oliwki nie są PRO
- Manetka przerzutki 30zł, manetka sztycy regulowanej 230
- Wentyl rowerowy tubeless 50zł, wentyl samochodowym 2zł
- akumulator samochodowych 1500zł, bateria do roweru 5K.
- Opony z nacięciami po kątem x lepiej wchodzą w zakręty
- Ilości zapadek w tylnej piaście jest wyczuwalna w czasie jazdy
- Zębatki owalne są PRO
- o pospawanych rurkach aluminiowych wartych 50zł, sprzedawanych pod nazwą rama gravelowa za 25K też lubię wspominać
- no i na koniec perełka, coś czego nie da się od zobaczyć ”kapsel wykonany ze stopu brąz i czegoś tam, ręcznie przez naszego zaprzyjaźnionego rzemieślnika z Japonii…” niestety nie wiem za ile bo, przy takich farmazonach wyrywam wtyczkę z prądu.
- a no i oczywiście każdy gram jest na wagę złota, a nawet sporo droższy.
Co chwile tych przykładów przypomina mi się coraz więcej, ale chyba nie ma sensu ich wszystkich wypisywać. Bo pewnie każdy, kto nie idzie z modą ma sporo własnych.
Pozdrawiam wszystkich PRO.