Kawa i skurcze
Kawa ograniczona i skurcze ustąpiły, proste. Takie były moje spostrzeżenia w pewnym okresie czasu. Niestety pomimo ostawienia kawy skurcze pojawił się z powrotem. Czyli śmiało można powiedzieć, że nadmiar kawy to jedyny czynnik odpowiadający za skurcz. Ale po kolei.
Pijąc dziennie 3-4 kawy, dorzuciłem do diety bardzo duże dawki cytrynianu magnezu ( to niby ten najlepiej przyswajalny ) i poprawiło się. Skurcze już nie trwały kilka, kilkanaście minut. Pojawiał się lekki skurcz, który szybko puszczał. Ale końskie dawki tabletek to nie rozwiązanie więc odstawiłem kawę i obserwowałem. Często możemy przeczytać, że kawa wypłukuje magnez i potas, które są elektrolitami odpowiedzialnymi za poprawne impulsy dla mięśni, kiedy mają się napinać i rozkurczać. Gdy ich brakuje system zaczyna działać źle, efektem tego mamy bolesne skurcze. Tak przynajmniej piszą uczeni.
Następnie po odstawianiu kawy zmiana przyszła bardzo szybko, bo już pierwszego dnia bez kawy po rowerze skurcze były, ale bardzo słabe. Czym dłużej byłem bez kawy, tym coraz rzadziej pojawiały się problemy ze skurczami. Tak więc jeżeli ktoś ma problemy z skurczami polecam w pierwszej kolejności odstawić kawę!
Aktualizacja po pewnym czasie:
Kawa, skurcze i rower
Nie wspomniałem wcześniej o jednej ważnej rzeczy, skurcze nie pojawiały się za każdym razem kiedy wychodziłem na rower i w czasie jazdy, a tylko po bardzo ciężkich i długich kilku 5-8 godzinnych trasach typu 60km i 2000m przewyższenia i najczęściej w nocy. Skurcze mięśni w moim przypadku są niczym w porównaniu do skurczy ścięgien, które potrafią trwać do kilkunastu minut. Skurcze były tak mocne, że z bólu nieraz robiło mi się ciemno przed oczami i kręciło się w głowie. Raz ból był na tyle przełomowy, że w gratisie udało się rozwalić łeb przy omdleniu.
Minęło kilka miesięcy i znów wróciłem do kawy. Trzy dziennie to norma i po rowerze skurczy nie ma. Co prawda ostatnio ze względu na pogodę już tyle nie jeżdżę co latem bo aktualnie mamy grudzień i ciężko o 4-6 godzinne trasy.
Rozciąganie i rozbijanie mięśni
Po każdej długiej trasie rozbijam mięśnie ud, tak samo jak rozbija się kotlety na obiad 🙂 tak samo rozbijam uda. Druga czynnością to rozciąganie. Raczej nie ma co tu więcej tłumaczyć. Rozciąganie czworogłowych mięśni ud – to te z przodu, rozciąganie dwugłowych – to te z tyłu uda. Nie mam pojęcia jak bardzo do tego przykłada się dieta. Na pewno ma ona kluczowy wpływ na cały organizm. Jedno jest pewne, sześć miesięcy temu byłem pewny, że to kawa jest głównym powodem skurczy. Dał bym sobie za to obciąć rękę, dziś piję kawę a skurczy po długich trasach nie ma.
Wnioski po kolejnych latach
Minęło już ponad rok od ostatniej aktualizacji moich przemyśleń i obserwacji w temacie kawy i skurczy mięśni oraz ścięgien. Ostatnio robiliśmy dość ciężką trasę, na które podjeżdżaliśmy równicę czterokrotnie. Pamiętam tą samą trasę robiłem rok wcześniej i udało mi się podjechać trzykrotnie, na ostatnim podjeżdżaniu już w jego trakcie łapały mnie skurcze, które również pojawiły się w nocy. Tym razem po czterokrotnym wjechaniu na równicę miałem tak nogi zmęczone, że dałbym sobie uciąć rękę w zakładzie, że skurcze się pojawią. I co ? I byłbym teraz bez ręki. Skurcze się nie pojawiły.
W dużym stopniu powodem skurczy jest kawa, do której wracam. Są miesiące takie jak teraz, że kawa zastąpiona jest yerbą, której oczywiście piję dosyć sporo. Czasem są miesiące w których nie ma żadnej kofeiny. A czasem są miesiące że, jest tej kawy naprawdę sporo. Druga rzecze jest taka, że jestem przed sezonem organizm jest wypoczęty w porównaniu do tego co jest np. pod koniec września. Myślę, że jeżeli komuś dokuczają skurcze po wysiłku, tak jak mi, odstawienie kawy jest wskazane. Druga sprawa to granice organizmu, to że głowa jedzie do przodu to jedno, przemęczenie to drugie. Pewnie najlepiej będzie udać się na badania, a z wynikami do kogoś kto się bez wątpienia na na tym zna a nie do internetu czy pierwszego z brzegu lekarza.
Jak pozbyłem się skurczy
Minęły kolejne miesiące i nastąpiło olśnienie. Co prawda te olśnienie było już kilkukrotne, czyli po odstawieniu kawy, rozciąganiu, końskich dawkach magnezu. Ale po pewnym czasie skurcze wracały jak bumerang. Obecnie jest środek sezonu jestem po kilku dłuższych trasach w tym dwóch ciężkich. 7-10 godzin tyrania po górach robi swoje, ale skurczy jakoś nie ma. Co prawda jak już wcześniej pisałem takie okresy były, ale jestem przekonany, że teraz to właśnie to. Rozwiązanie i to jak na nie wpadłem, jest banalne. Na początku wpisu pisałem o utracie elektrolitów, które wydawało mi się że uzupełniam w diecie. Jem sporo pomidorów podobno bogatych w potas, jem spor warzyw, okresami suplementuje witaminy, magnez, jadłem aspargin (magnezem i potasem w postaci tabletek), soli używam sporo wiec sód też powinien być uzupełniony. No niby wszystko się zgadza…
Przy klasycznych zakupach na allegro brakowało mi kilka zł do darmowej wysyłki. Przeszukując produkty sprzedającego trafiłem na elektrolity w tabletach musujących. Najzwyklejsze 20szt za całe 6zł. Kupiłem 2 opakowania. Przed 10h trasą wrzuciłem do bukłaku 4 tabletki, 4 wypiłem po trasie i nastąpiło olśnienie. Brak skurczy! Często zdarzało się że w czasie dnia, przed południem byłem senny i zmęczony, czego w ostatnim czasie już nie odczuwam, prawdopodobnie był to też efekt braku elektrolitów. Obecnie dziennie wypijam ok 2-3 tabletek. W dni rowerowe przed i po trasie kolejne dwie. No i po 10 latach skurczy, możliwe że to by było na tyle.
Kawa to nie wszytko
Lata lecą, a problem jak był, tak jest. Jest, kawa, są ciężkie trasy, jest suplementacja, jest rozciąganie…
Są też wnioski:
- Predyspozycje: są osoby które z jakiegoś powodu mają predyspozycje, jedni mają skurcze w trakcie wysiłku, drudzy po, inni wcale.
- Nadmiar kawy bez wątpienia jest głównym powodem pojawiania się skurczy
- Nadmierny wysiłek i słaba regeneracja bez wątpienia jest głównym powodem pojawiania się skurczy
- Brak suplementacji (potas, magnez, wapń, sód) bez wątpienia jest głównym powodem pojawiania się skurczy
Jestem przekonany, że odpowiednie zbalansowanie tych trzech głównych czynników wyeliminuje problem. Idealnie było by połączyć tą praktykę wraz z systematycznie wykonywaną, szczegółową morfologią. Być może wtedy każdy, kto ma problem ze skurczami, wiedział by, a nie tylko się domyślał, gdzie leży przyczyna skurczy mięsień czy ścięgien.